Cardiff - miasto położone na południu Walii - stolica Walii charakteryzuje się między innymi tym, że w samym centrum znajduje się zamek. Zanim powstał w tym miejscu około 2000 lat temu, swój fort mieli tu Rzymianie. Rzymianie dali początek miastu Cardiff. Potem nastały czasy Normanów, a pamiątką po nich jest okrągła baszta, która dziś dumnie spogląda na okolice ze stromej górki. Z baszty powiewa charakterystyczna walijska flaga z czerwonym smokiem. Warto się wspiąć po schodach na górkę, a stamtąd na czubek baszty by z jej szczytu móc podziwiać panoramę miasta.
Nieopodal baszty wznosi sie inny budynek. Piękny i bardzo okazały zamek z charakterystycznymi wieżyczkami i wieżą zegarową, z niezwykle ciakawą, długą historią pełną intryg i rywalizacji różnych rodów o prawo do jego posiadania. Bogato i oryginalnie urządzone wnętrza sprawiły, że dziś to "architektoniczne cacko" uważane jest za jeden z najpiękniejszych zamków Zjednoczonego Królestwa.
Warto zwiedzić ten budynek i posłuchać przewodnika, by opuszczając to miejsce czuć się bogatszym nie tylko o wiedzę, ale może głównie o wrażenia z pobytu na tych pełnych przepychu salonach. Na salonach, które dosłownie zapierają dech w piersiach. Niestety, nie wolno wewnątrz budynku robić zdjęć, więc chcąc wam przybliżyć to miejsce musiałam skorzystać z wyszukiwarki w internecie. Wszystkie niepodpisane zdjęcia zostały przeze mnie zaczęrpniete z internetu.
Czasy świetności zamku wiążą się z rodem Bute. Rodzina ta pod koniec osiemnastego wieku weszła w posiadanie zniszczonego wojnami i czasem zamku i przywróciła mu blask. Niegdyś rodzina Bute rozpoczynała listę najbogatszych ludzi na świecie. Lord Bute trzeci pokochał zamek w Cardiff i przeznaczył na niego ogromne pieniądze (trudną do wyobrażenia sobie kwotę). Zatrudnił najznakomitszego i nabardziej ekscentrycznego geniusza w dziedzinie architektury i wystroju wnętrz -Williama Burges, a ten przez kilkanaście lat swojego życia (1867-1881) praktycznie "wyżył się" artystycznie i zmienił zamek w "ósmy cud świata". Przechadzając się po zamku możemy podziwiać cudne gotyckie sklepienia i komnaty przypominające nam arabskie pałace, jakbyśmy byli uczestnikami wędrówki po baśniach z "Tysiąca i jednej nocy". Możemy dostrzec fascynację Biblią i Starym Testamentem oraz cywilizacją storożytnego Rzymu. Niezwykłe witraże, złocenia, marmury i drewniane zdobienia. Każde z pomieszczeń wprowadza nas w inny świat. Raz jesteśmy we włoskich ogrodach, a już wchodząc do kolejnej komnaty czujemy się jak w haremie u najbogatszego szejka, by zaraz potem przenieść się w cudowny świat baśni Christiana Andersena. Pokój zabaw dla dzieci to malowidła, rzeźby i obrazki nawiązujace właśnie do baśni Andersena, bajek arabskich i opowiadań braci Grimm. Przepiękne salony, łazienki, jadalnie i przeogromna biblioteka. W niej nie tylko zabytkowe księgi, często ręcznie pisane i oprawiane w skórę, ale chyba jedne z najdroższych mebli świata. Samo jedno biurko kosztowało właściciela tyle, co pięcioletnia pensja zatrudnianego przez niego górnika (górnicy byli nieźle opłacani).
Słuchając przewodnika trudno obronić się przed otwarciem ust z wrażenia. Rodzina Bute spędzała w tym zamku około sześciu tygodni w ciągu roku, a zatrudniała na stałe mnóstwo ludzi, by zamek wyglądał, błyszczał i zawsze był gotowy na ich przyjazd. Warto zaznaczyć, że dzięki tej rodzinie, która posiadała wiele posiadłości w Walli i Szkocji miasto Cardiff rozbudowało się. Lord Bute stał się właścicielem fabryk, kopalń i portów. Inwestował w nie i zapewniał pracę wielu ludziom. Przewodnik wspomniał też o innej ciekawostce; rodzina ta potrafiła posługiwać się biegle wieloma językami świata. Przez lata ród Bute dbał o zamek, ale z chwilą zakończenia drugiej wojny światowej, po śmierci czwartego z kolei lorda, rodzina przekazała zamek w Cardiff wraz z ogromnym parkiem i ogrodem miastu za symbolicznego funta. Zmusiła ich do tego zarówno gorsza sytuacja finansowa jak i również dotykająca Wielką Brytanie nacjonalizacja.
Dziś zamek można zwiedzać. I warto to zrobić. Często, zwłaszcza w okresie letnim wokół zamku można ujrzeć prawdziwe rzymskie obozowisko, podziwiać stroje, kunszt walki i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z przystojnym "Rzymianinem". Polecam to miejsce każdemu.
super! nigdy nie byłam w cardiffie ale jako mieszkająca emigrantka w wales poczuwam sie do odwiedzenia tego miasta :)
OdpowiedzUsuńu mnie na blogu emigranckim zabawa, zapraszam :)
Titaniu- wlasnie wzielam udzial w twojej zabawie i odpowiedzialam na twoje pytania u ciebie w komentarzach. A zamek w Cardiff polecam! Tylko wybierz sie w ladna pogode!
OdpowiedzUsuń