Do miejscowości Tintagel jedzie się typową dla Kornwalii wąską i krętą drogą. Specyficzny krajobraz. Przestrzeń, praktycznie żadnych drzew, brązowawo –miedziane o tej porze roku (jesień) pola i łąki. Pagórki, tu i ówdzie skały i w pewnym momencie pojawia się tabliczka z napisem Tintagel. Tintagel to taka większa wioska. Rozglądając się wokoło ma się wrażenie, że czas zatrzymał się tutaj wiele lat temu. Wiele wiekowych budynków, których okna sięgają niemal ziemi, sklepiki z pamiątkami i kartkami, piekarnie z tradycyjnymi cornish pasty (wielki pieróg nadziewany wołowiną oraz mieszanką warzywną), czerwona skrzynka na listy i wyjątkowy budynek poczty. Wyjątkowy nie tylko dlatego, że został zbudowany w XIV wieku, ale również z powodu jego bardzo starego dachu, ułożonego na kształt fal morskich.
Poczta w Tintagel.
W oddali widać Tintagel.
Ale Tintagel przyciąga turystów głównie ruinami legendarnego zamku. Kiedy próbuje się dotrzeć do tychże ruin, nietrudno nie myśleć o genialności, a może i o poświęceniu budowniczych. Zamek zbudowany został na urwisku, do którego nie byliby w stanie się dostać bez wcześniejszego wybudowania mostu łączącego ląd z urwiskiem. Wokoło klify, skały, wodospady i przerażający huk uderzających o skały fal. Spoglądać w dół mogą tylko ludzie o mocnych nerwach, na których około stumetrowa przepaść nie robi większego wrażenia. Na mnie robi. Nie raz porządnie zakręciło mi się w głowie. Podobno niegdyś przypływało tu sporo statków. Prawdopodobnie zamek został wybudowany około tysiąc lat temu. Wiele jest legend związanych z tym miejscem, ale najsłynniejsza to chyba ta o królu Arturze, który ponoć właśnie w tym zamku się urodził. Aby opowiedzieć teraz historię legendarnych postaci związanych z Tintagel musiałabym napisać potężne dzieło, bo zarówno historia króla Artura i jego rycerzy, czarnoksiężnika Merlina czy Tristana i Izoldy to niezwykłe opowieści. Może kiedyś uda mi się je nakreślić, ale dziś zapraszam was do ruin zamku w Tintagel, a tym, którzy pragną poznać trochę Wielką Brytanię i jej niezwykłe miejsca, polecam z całego serca. Poczujcie ducha średniowiecza i magii. Wystraszcie się, zatykajcie uszy od huku fal przy wietrznej pogodzie, trzymajcie czapkę by wam nie odfrunęła, zachwyćcie się krajobrazami i wyobraźcie sobie jak musiało wyglądać tu życie wiele wieków temu. Może uda wam się spotkać Merlina???
Droga do ruin zamku.
Ruiny zamku.
Dziś już niewiele z zamku zostało.
Około stu metrów dół...
Niezwykły widok.
Widok dla ludzi o mocnych nerwach.